wtorek, 14 sierpnia 2012

prolog

Prolog

Po porażce Voldemorta

Wszyscy się cieszyli, że Harry Potter, ich zbawca świata zwyciężył. To jest sukces przecież na skale świata! Wszyscy się cieszyli, więc profesor McGongall zaproponowała żeby to uczcić:
-Słuchajcie moi drodzy! Skoro już nie ma S... Voldemorta na świecie, proponuję by to uczcić największą ucztą, która odbyła się w tym zamku!                                                                                                       ---Super!-odkrzyknęli uczniowie. Profesor McGongall klasnęła w dłonie i pojawiły się cztery stoły zapełnione najróżniejszymi potrawami. Dyrektorka odchrząknęła aby później przemówić.
-Możecie zasiąść do stołów, ale za nim zaczniecie się objadać proponuję abyśmy wznieśli toast!- gdy wszyscy wstali od stołów i czekali w ciszy znowu zaczęła- ZA HARRY'EGO KTÓRY ZABIŁ VOLDEMORTA!!!       
-Za Harry'ego!- odkrzyknął tłum który zaczoł klaskać. Wszyscy zasiedli do stołu, każdy się cieszył z porażki czarnego pana. Harry bawił się i śmiał wraz z przyjaciółmi. Ta sielanka nie trwała długo, gdyż 10 minut. Do sali wpadło kilkoro śmierciożerców. Chłopak od razu rozpoznał w nich Bellatriks, Greybacka, Avery'ego i rodzeństwo Carrow. Wszyscy uczniowie i nauczyciele byli przerażeni. Niektórzy chyba tak jak harry ich rozpoznali. Nagle przemówiła Bellatriks:                                                                                                                                     -Gdzie jest Potter?!-przemówiła wściekłym i drżącym z emocji głosem - dajcie nam Pottera a nikt prócz niego nie zginie!      
Zapadła cisza którą przerwała McGongall:                                                                                           
- Pana Pottera tu nie ma. Jest w ministerstwie na polecenie samego ministra magii. Więc możecie już sobie pójść. Bellatriks wybuchnęła złościom. Śmierciożercy przelecieli wzrokiem po uczniach, szepnęli coś do ucha Belli a ona czerwona ze złości rzuciła zaklęcie uśmiercające na McGongall i wybiegła z sali razem z innymi uczniami. 
Na szczęście Minerwa zdążyła odskoczyć. Nastał ponury nastrój. 
Wszyscy zdali sobie sprawę, że teraz gdy Voldemorta nie ma, zostali Śmierciożercy, którzy zapewne będą się panoszyć po świecie. 
Gdy wszyscy zjedli i było po mowie zakończającej ucztę, wszyscy zaczęli się rozchodzić do swoich dormitoriów. Nauczyciele też już się rozeszli. W Wielkiej Sali zostali tylko on i profesor Mcgongall. Nie zauważyła, gdy podszedł do niej Harry.
-pani profesor bardzo dziękuje że pani mnie kryła. Jak się pani czuje?                                                 
-o Harry nie wiedziałam że zostałeś. Nie musisz dziękować. Teraz się dobrze czuje.-odrzekła- nie mogę uwierzyć, że ciebie zaczynają prześladować. Zastanawiam się, jak oni dostali się do Hogwartu.                  
- Można było to przewidzieć. Ja też się zastanawiam, jak się tu dostali i dlaczego tak szybko odpuścili. Obawiam się, że istnieje ktoś potężniejszy od Voldemorta który przejął pałeczkę po nim......  

Cdn...?

^^^Mam nadzieje że notka się podoba. Liczę na wiele komentarzy heh (pod każdą notką oczywiście)Musicie mnie jakoś zachęcić do dalszego pisania. Nowy rozdział postaram się jak najszybciej przygotować. Do przeczytania!!! :D P.S. Akcja rozkręci się dopiero później więc proszę o wytrwałość ;)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz